czwartek, 15 stycznia 2015

00

Witam was na moim nowym (nie pierwszym) blogu. Na początku chcę już znaczyć, że chcę być osobą całkowicie anonimową. Wybaczcie mi to, ale boję się, że ktoś z mojego otoczenia może mnie znaleźć. Na wstępie również chcę zaznaczyć, że będzie to blog pro-ana.

Pół roku temu, kiedy ważyłam jeszcze 60 kg, postanowiłam skończyć z światem motylków, dlatego bez słowa odeszłam. Myślałam wtedy, że zacznę jeść normalnie, przestanę ćwiczyć i po prostu przestanę patrzeć na swój wygląd tylko zajmę się sprawami ważniejszymi, takimi jak szkoła, znajomi, rodzina, zainteresowania. Teraz wiem, że to były tylko moje złudzenia.

Od początku stycznia nachodzą mnie dziwne myśli, że jestem gruba, brzydka itd. To sprawiało, że nie mogłam się na niczym skupić, nie spałam po nocach przez co potem w dzień byłam jak zombie, byłam też bardzo poddenerwowana, w kółko na kogoś krzyczałam i zachowywałam się naprawdę dziwnie. Miewałam też dziwne stany lękowe, w jednej chwili w mojej głowie zaczynały się zbierać wszystkie przykre rzeczy, które kiedykolwiek usłyszałam, wszystkie moje błędy i porażki. Płakałam po nocach i w dzień. Aż, pewnego dnia weszłam na wagę i to co tam zobaczyłam przeraziło mnie. 70 kg. Miewałam rożne stany w swoim życiu, napady, głodówki itd, moja waga skakała w górę i w dół, ale nigdy nie ważyłam 70 kg.

Postanowiłam więc wziąć się za siebie. Nie tylko za moje ciało, ale też za mój nieznośny charakter. Mój dzisiejszy poranek, może nie należał do udanych bo zjadłam: jajecznice z 2 jajek, parówkę z ketchupem i połówkę bułki z ziarnami, a do tego herbata z cukrem. No, ale cóż. Nie patrzę w tył patrzę do przodu- moje nowe motto.

Na razie postanowiłam zacząć stopniowo (moi rodzice już kiedyś mnie nakryli na głodzeniu się, dlatego nie chcę ich znowu straszyć). Zaczynam z dietą do 800 kcal, bez słodyczy, bez fast foodów i bez gazowanych i słodzonych napoi oraz z ćwiczeniami Ewy Chodakowskiej, konkretnie skalpel. Mam nadzieję, że pierwszego dnia nie zawalę, że typ razem mi się uda i nie przegram z samą sobą.

Pozdrawiam, Mania

3 komentarze:

  1. Kochanie, choć nie jestem za pro-aną życzę Ci szczęścia! I będę z Tobą <3
    Tylko na samokontrolę można liczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, nie ważne jast to, jak upadamy, lecz to, jak się podnosimy. Jestem z Aną i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Wiem jakie to trudne. I jeśli mogę jeszcze spytać... Ile masz wzrostu?
    Trzymaj się! ;*
    iandmyana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy czasem się poddaje, ale jeśli na prawdę marzysz o idealnej sylwetce, to nigdy nie przestaniesz do tego dążyć, lub o tym myśleć. :)
    Ja także zaczęłam od nowa po prawie 2 latach. Mam teraz nieco inne cele niż dawniej, ale nie poddam się dopóki tego nie osiągnę. Wiem, że na pewno Ty też! Więc trzymam kciuki! :* Niech Ci idzie jak najlepiej !
    Mój blog http://pragnieniacele.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Nie oczekuję od was litości, ani nicy z tych rzeczy. Chcę tylko wsparcia.